środa, 26 listopada 2014

Opowiadanie 3/10

Podeszłam do otworu. Było tam dość płytko, więc skoczyłam. Było tam strasznie ciemno i nic nie wiedziałam. Oh czemu nie wzięłam latarki ? Po chwili nie myślałam już o ciemnym pomieszczeniu. Cieszyłam się, bo właśnie w tym momencie zmieniałam moje życie. To było cudowne, straszne i magiczne za razem. Wiedziałam że właśnie przeżywam przygodę, bo odkrywam nowe nie znane mi miejsce. Z zamyślenia wyrwał mnie podmuch wiatru. Odruchowo podniosłam wzrok i zobaczyłam blask srebrnego księżyca. Zaczęłam biec, ale przewróciłam się o kamień. Chyba straciłam przytomność, bo obudziłam się w dziwnym domku o poranku. W drzwiach stanęła kobieta która unosiła się nad ziemią. Gwałtownie zerwałam się z łóżka i pobiegłam przed siebie, ale wpadłam na mężczyznę. Spojrzałam na jego twarz i zauważyłam długie kły. Spanikowałam. Skrzydlata postać starała się mnie uspokoić, ale ja tylko krzyczałam. W końcu udało mi się uspokoić i odważyłam się coś powiedzieć
- Kim Pani jest ? - zapytałam
- Ja jestem wróżką. Mój mąż jest wampirem, ale spokojnie on ci nic nie zrobi. A jak ty się tu znalazłaś ? - opowiedziała mi
- Szłam ciemną jaskinią, w sumie to nie wiem co to było, ale potknęłam się o kamień
- Ale skąd jesteś
- No jak to skąd z Ziemi, z Polski
- Nie wiem gdzie to, ale teraz jesteś Potwolandi
- Gdzie? Potwolandi ?
- Tak tu żyjemy my : wampiry, wróżki, ogry itp.
O nie. Nie. Nie. Nie. Uciekłam przez najbliższe drzwi. Zobaczyłam ciemne drzewa i zielną wodę. Nie, to nie nasz kraj. Czy to w ogóle jest ziemia. Porwali mnie, oni mnie porwali. Nie. Nie. Oni mi pomogli. Już sama nie wiem. Jaskinia, zobaczyłam jaskinię. Podbiegłam do niej i zaczęłam iść do domu. Zobaczyłam znajomy właz. Skoczyłam i złapałam się krawędzi. Wyszłam na powierzchnię i opuściłam klapkę. U nas była jeszcze noc, więc postanowiłam pójść spać ale, nie mogłam już zasnąć. O 6 rano wstałam i zjadłam śniadanie. Gdy weszłam do salonu, magicznego włazu nie było, a choinka stała na swoim miejscu. Myślałam jak to możliwe. To nie może być prawda. To był sen. Tylko sen. Nie to nie był sen. W tym samym momencie zobaczyłam w lustrzę ranę na głowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz